Post by PaPiPochodze spoza 3M. TPK to jedna z rzeczy jakie mnie tu "usidlily" :-)
Jedyne w swoim rodzaju doskonale do rowerowania (mnostwo wjazdow i
zdjazdow, malownicze wawozy) MTB miejsce.
u mnie dokladnie ta sama historia :-))
Post by PaPiPost by SyfonI jeszcze jedno - czy lądując ok. godz. 13.00 (http://tinyurl.com/dwx8n)
w 3M da się dojechać lasami i opłotkami jeszcze tego samego dnia do
Wybrzeża?
jeśli chodzi Ci o dotarcie nad samo morze lasami to, hmm, używając ścieżek
'XC', to raczej kilkanascie godzin niezlego pedalowania by się przydalo (co
jak co, ale plasko to w TPK nie jest).
Największe przewyższenia i najtrudniejsze tereny są, bazując na rocznym
ujeżdżaniu okolic, na wysokości Oliwy. Jadąc równolegle do wybrzeża
przeskakuje się caly czas calkiem stromawe dzialy miedzy b. malowniczymi
dolinkami oliwskimi. Będąc pierwszy raz warto kierować się szlakami
pieszymi - oznakowanie jest bardzo dobre - ale warto nastawić się, że
miejscami rower trzeba będzie prowadzić (nnno, chyba że ktoś jest
prawdziwym wymiataczem, ale i tak parę 'verticali' się trafi).
Sugeruję zacząć z Wrzeszcza - dojechać do zielonego szlaku - trochę
interwalowej jazdy po lesie w kierunku Oliwy - zjazd w okolice Dworu
Oliwskiego - za dworem lewym brzegiem Potoku do czarnego szlaku, po drodze
przejeżdżamy pod starą skocznią (można się wdrapać i sobie zjechać ;-),
potem czarnym albo żóltym (krzyżują się na Wzniesieniu Marii) dojeżdżamy do
Sopotu (ew. można zjechać którąś z dolinek w okolice Zoo, wdrapać się na
Pacholek (wąska ścieżka zdatna do podjechania, pewnie z 50m wys względnej),
z wieży na Pacholku pooglądać Gdańsk, i zielonym albo niebieskim szlakiem
ruszyć do Sopotu.
Sopot jest raczej 'plaski' :-), najciekawiej jest mz ciąć szlakiem
zielonym, idącym najbliżej morza - fajne serpentynki trawersujące strome
zbocza wysoczyzny, fajne, dlugie zjazdy wąskimi ścieżkami, trochę
technicznego staczania się i drapania pod górę. Warto na wysokości Łysej
Góry odbić na ten świetny punkt widokowy i obejrzeć polożoną tuż obok bylą
skocznię (zjad dla dhillowców). W Brodwinie można przeskoczyć na czerwony
szlak i ujeżdżać dalej Gdynię.
Czerwonym można, na zmianę z czarnym (chyba nieco trudniejszy, po opadach
może być nawet calkiem calkiem trudny) dojechać w pięknych okolicznościach
przyrody (po drodze świetne do kąpieli jeziorka - Wyspowo, Bieszkowickie)
do Wejherowa, skąd fantastycznymi szutrami albo leśnymi asfaltami można się
przedrzeć przez Puszczę Darżlubską nad morze (polecam po drodze zahaczyć o
Jez. Żarnowieckie - rewelacyjne okolice), albo, jak się będzie ściemnialo,
szutrem lewą stroną Redy dotrzeć do Rekowa, a tam zapakować się np. w
pociąg na Hel.
Ewentualnie, jak dzień się będzie kończyl, zamiast jechać do Wejherowa, po
minięciu torów starej 'węglówki' można przeskoczyć na żólty szlak i jechać
do centrum Gdyni - po drodze będzie trochę ciekawych ścieżek na wysokości
Witomina i Dzialek Leśnych. Zamiast zjeżdżać do centrum można znad Dzialek
Leśnych pojechać glównym 'grzbietem' nad Gdynią i zjechać którymś z
dluższych, często technicznych zjazdów w okolice Cisowej lub Chylonii - po
drodze ladna panorama portowo-stoczniowej Gdyni w miejscu przecinki pod
planowaną Estakadę.
Co do nawierzchni - generalnie b. dobra w porównaniu do Polski centralnej,
na krawędzi wysoczyzny twarde, gliniaste podloże, rewelacyjne na rower, im
dalej tym mniej buczynki na glinach a więcej sosenek i świerków na
piachach, ale masakry na szlakach nie ma.
pozdr/Wojtek