Michał 'Chrzanek' Chrzanowski
2005-03-01 23:28:30 UTC
cytuję za Wyborczą:
Najpierw padła Mewa. Teraz waży się los Albatrosa i Rybitwy. Czy znikną
kultowe budki z piwem nad Wisłą o kilkudziesięcioletniej tradycji?
Warszawska Spółdzielnia Gastronomiczna właśnie wypowiedziała umowy
właścicielom trzech pijalni piwa na nadwiślańskim bulwarze (między
mostem Gdańskim a Świętokrzyskim). Wypowiedziała, bo przegrała w sądzie
proces z miastem o uwłaszczenie. Teraz o losie piwiarni z tzw. Szlaku
Orlich Gniazd decyduje Zarząd Terenów Publicznych (ZTP). - Brzydkie
budy - mówią urzędnicy.
Bywalcy są w nich zakochani. Urzeka ich niepowtarzalna, uświęcona
wieloletnią tradycją atmosfera i atrakcyjne ceny piwa od 3,80 do 5 zł
za kufel. Tu, przy jednym stoliku, spotykają się rowerzyści,
intelektualiści i studenci. Obok nich siadają bezrobotni po
czterdziestce, którzy nie mają co z czasem zrobić. Wieczorami trudno
znaleźć wolne krzesło, czasem brakuje nawet kufli.
Rybitwa z kozą
Właściciele lokali ze Szlaku Orlich Gniazd zamierzają się bronić. -
Napisałem podanie do ZTP. Za nami jest 40 lat tradycji. Wspiera nas
armia piwoszy - mówi Andrzej Stępień, właściciel Albatrosa działającego
u podnóża Starówki.
- Słońce świeci, Wisła płynie i jest dobrze. Nikt nie urządza burd,
więc i policja nie ma tu czego szukać - opowiada miłośnik jasnego z
pianką z Rybitwy, którą w mrozy dogrzewa koza.
Za barem czuwa właścicielka Teresa Wiśniewska. Panią Tereskę zna każdy,
kto choć raz wstąpił tu na piwo. Rybitwę prowadzi już od 13 lat.
- U nas nic się nie zmieniło przez 40 lat. I to się chyba naszym
klientom podoba najbardziej - przypuszcza pani Tereska.
W Rybitwie i Albatrosie wszyscy się boją, że lokale podzielą los
Jaskółki czy Joaśki i znikną z nadwiślańskiego krajobrazu. Na powrót
Mewy w parku nad tunelem Wisłostrady już nikt nie liczy - jej
właściciele dopuścili się samowoli budowlanej i mogą mieć spore kłopoty
ze wznowieniem działalności.
- I ja się martwię, i moi klienci. To wierna klientela, ci ludzie nie
pójdą do innego lokalu, w którym piwo kosztuje 10 zł - mówi Andrzej
Stępień z Albatrosa.
- Czekam na decyzję. Chcę wreszcie wiedzieć, na czym stoję. Niepewność
jest najgorsza - mówi pani Tereska. Jeśli ZTP powie "nie", za miesiąc
na Rybitwie zawiśnie kłódka. - Nie wiem, co wtedy zrobię. Za stara
jestem, żeby zaczynać wszystko od nowa w innym miejscu - mówi
właścicielka kultowej budki.
Wszystko przez Kopernika
Renata Kaznowska, dyrektor Zarządu Terenów Publicznych, potwierdza, że
Rybitwa do końca marca powinna zniknąć znad tunelu Wisłostrady.
Argument o 40-letniej tradycji lokalu do niej nie przemawia. - Teren
jest szykowany pod inwestycje i musi być uporządkowany. W tym miejscu
ma stanąć Centrum Naukowe "Kopernik" - przypomina pani dyrektor, ale
przyznaje, że nie wie, czy Rybitwa stoi na planowanym placu budowy. Jej
zdaniem estetyka Rybitwy i Albatrosa pozostawiają wiele do życzenia.
- W mieście jest wiele lokali, gdzie taka działalność może być
prowadzona - podkreśla Renata Kaznowska.
Przed podjęciem ostatecznej decyzji ZTP postanowił zasięgnąć opinii
Biura Naczelnego Architekta Miasta. Tomasz Gamdzyk z tamtejszego
wydziału estetyki powiedział nam, że czeka na opinie ekspertów. Jego
zdaniem jeśli budki mają nadal działać, to powinny wypięknieć. - Ich
właściciele powinni dążyć do bardziej estetycznych form - zaleca
urzędnik.
- Zainwestujemy w estetykę - obiecują prowadzący piwiarnie.
Nadwiślańskie budki z piwem
Gdy na początku lat 60. władze miasta budowały nadwiślański szlak piwny
zwany Szlakiem Orlich Gniazd budek takich jak Albatros czy Rybitwa
stało wzdłuż Wisły kilkanaście. Do dziś działają Arab i Żagiel na Kępie
Potockiej, bar Syrena (nieoficjalnie zwany barem Pod Rurą) przy moście
Gdańskim, Albatros i Rybitwa. Starsi piwosze z łezką w oku wspominają
nieistniejące już Joaśkę i Jaskółkę.
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,2580025.html
Najpierw padła Mewa. Teraz waży się los Albatrosa i Rybitwy. Czy znikną
kultowe budki z piwem nad Wisłą o kilkudziesięcioletniej tradycji?
Warszawska Spółdzielnia Gastronomiczna właśnie wypowiedziała umowy
właścicielom trzech pijalni piwa na nadwiślańskim bulwarze (między
mostem Gdańskim a Świętokrzyskim). Wypowiedziała, bo przegrała w sądzie
proces z miastem o uwłaszczenie. Teraz o losie piwiarni z tzw. Szlaku
Orlich Gniazd decyduje Zarząd Terenów Publicznych (ZTP). - Brzydkie
budy - mówią urzędnicy.
Bywalcy są w nich zakochani. Urzeka ich niepowtarzalna, uświęcona
wieloletnią tradycją atmosfera i atrakcyjne ceny piwa od 3,80 do 5 zł
za kufel. Tu, przy jednym stoliku, spotykają się rowerzyści,
intelektualiści i studenci. Obok nich siadają bezrobotni po
czterdziestce, którzy nie mają co z czasem zrobić. Wieczorami trudno
znaleźć wolne krzesło, czasem brakuje nawet kufli.
Rybitwa z kozą
Właściciele lokali ze Szlaku Orlich Gniazd zamierzają się bronić. -
Napisałem podanie do ZTP. Za nami jest 40 lat tradycji. Wspiera nas
armia piwoszy - mówi Andrzej Stępień, właściciel Albatrosa działającego
u podnóża Starówki.
- Słońce świeci, Wisła płynie i jest dobrze. Nikt nie urządza burd,
więc i policja nie ma tu czego szukać - opowiada miłośnik jasnego z
pianką z Rybitwy, którą w mrozy dogrzewa koza.
Za barem czuwa właścicielka Teresa Wiśniewska. Panią Tereskę zna każdy,
kto choć raz wstąpił tu na piwo. Rybitwę prowadzi już od 13 lat.
- U nas nic się nie zmieniło przez 40 lat. I to się chyba naszym
klientom podoba najbardziej - przypuszcza pani Tereska.
W Rybitwie i Albatrosie wszyscy się boją, że lokale podzielą los
Jaskółki czy Joaśki i znikną z nadwiślańskiego krajobrazu. Na powrót
Mewy w parku nad tunelem Wisłostrady już nikt nie liczy - jej
właściciele dopuścili się samowoli budowlanej i mogą mieć spore kłopoty
ze wznowieniem działalności.
- I ja się martwię, i moi klienci. To wierna klientela, ci ludzie nie
pójdą do innego lokalu, w którym piwo kosztuje 10 zł - mówi Andrzej
Stępień z Albatrosa.
- Czekam na decyzję. Chcę wreszcie wiedzieć, na czym stoję. Niepewność
jest najgorsza - mówi pani Tereska. Jeśli ZTP powie "nie", za miesiąc
na Rybitwie zawiśnie kłódka. - Nie wiem, co wtedy zrobię. Za stara
jestem, żeby zaczynać wszystko od nowa w innym miejscu - mówi
właścicielka kultowej budki.
Wszystko przez Kopernika
Renata Kaznowska, dyrektor Zarządu Terenów Publicznych, potwierdza, że
Rybitwa do końca marca powinna zniknąć znad tunelu Wisłostrady.
Argument o 40-letniej tradycji lokalu do niej nie przemawia. - Teren
jest szykowany pod inwestycje i musi być uporządkowany. W tym miejscu
ma stanąć Centrum Naukowe "Kopernik" - przypomina pani dyrektor, ale
przyznaje, że nie wie, czy Rybitwa stoi na planowanym placu budowy. Jej
zdaniem estetyka Rybitwy i Albatrosa pozostawiają wiele do życzenia.
- W mieście jest wiele lokali, gdzie taka działalność może być
prowadzona - podkreśla Renata Kaznowska.
Przed podjęciem ostatecznej decyzji ZTP postanowił zasięgnąć opinii
Biura Naczelnego Architekta Miasta. Tomasz Gamdzyk z tamtejszego
wydziału estetyki powiedział nam, że czeka na opinie ekspertów. Jego
zdaniem jeśli budki mają nadal działać, to powinny wypięknieć. - Ich
właściciele powinni dążyć do bardziej estetycznych form - zaleca
urzędnik.
- Zainwestujemy w estetykę - obiecują prowadzący piwiarnie.
Nadwiślańskie budki z piwem
Gdy na początku lat 60. władze miasta budowały nadwiślański szlak piwny
zwany Szlakiem Orlich Gniazd budek takich jak Albatros czy Rybitwa
stało wzdłuż Wisły kilkanaście. Do dziś działają Arab i Żagiel na Kępie
Potockiej, bar Syrena (nieoficjalnie zwany barem Pod Rurą) przy moście
Gdańskim, Albatros i Rybitwa. Starsi piwosze z łezką w oku wspominają
nieistniejące już Joaśkę i Jaskółkę.
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,2580025.html
--
"Jezeli cos sie zacina - uzyj sily. Gdy sie zlamie to znaczy, ze i tak
wymagalo wymiany" - Murphy
chrzanek malpa supernet kropka peel
gg#: 1947365
"Jezeli cos sie zacina - uzyj sily. Gdy sie zlamie to znaczy, ze i tak
wymagalo wymiany" - Murphy
chrzanek malpa supernet kropka peel
gg#: 1947365