Flood
2004-07-28 20:49:48 UTC
Któryś już raz z rzędu powtarza się to samo. Generalnie sporo jeżdżę wokół
miasta po drogach i dróżkach leśnych (niektóre wytyczone jakoś trasy
rowerowe, inne nie). Po raz kolejny dziś złapałem gumę. Ostatnio bywało tak
że prawie co wyjazd to guma. Chodzi o jakieś dziwne kolce z jakiejś rośliny
której nie jestem w stanie zidentyfikować. W zasadzie nie wyjeżdżam poza
ścieżkę więc nie ma mowy o jeździe przez jakieś chaszcze. Prawdopodobnie
leżą one po prostu na drodze. Przypominają kolce od dzikiej róży ale pewnie
to może być co innego. Wbijają się w oponę przebijając dętkę, ale co ciekawe
nie od razu jest kapeć bo po przebiciu dętki kolec siedzi mocno w oponie i
blokuje uchodzenie powietrza. Dopiero po jego wyciągnięciu od razu schodzi
powietrze. Pewnego razu zrobiłem kilkadziesiąt km z kilkoma powbijanymi w
ten sposób kolcami. Po powrocie po ich ujawnieniu i usunięciu stwierdziłem
że nie opłaca się już łatać dętki, tyle było dziur. W poprzednich latach nie
miałem takich przykrych przypadków... Chol..ne kolce !
flood
miasta po drogach i dróżkach leśnych (niektóre wytyczone jakoś trasy
rowerowe, inne nie). Po raz kolejny dziś złapałem gumę. Ostatnio bywało tak
że prawie co wyjazd to guma. Chodzi o jakieś dziwne kolce z jakiejś rośliny
której nie jestem w stanie zidentyfikować. W zasadzie nie wyjeżdżam poza
ścieżkę więc nie ma mowy o jeździe przez jakieś chaszcze. Prawdopodobnie
leżą one po prostu na drodze. Przypominają kolce od dzikiej róży ale pewnie
to może być co innego. Wbijają się w oponę przebijając dętkę, ale co ciekawe
nie od razu jest kapeć bo po przebiciu dętki kolec siedzi mocno w oponie i
blokuje uchodzenie powietrza. Dopiero po jego wyciągnięciu od razu schodzi
powietrze. Pewnego razu zrobiłem kilkadziesiąt km z kilkoma powbijanymi w
ten sposób kolcami. Po powrocie po ich ujawnieniu i usunięciu stwierdziłem
że nie opłaca się już łatać dętki, tyle było dziur. W poprzednich latach nie
miałem takich przykrych przypadków... Chol..ne kolce !
flood