Jacek G.
2024-05-06 10:16:36 UTC
Właśnie przejechaliśmy w 4 dni powyższy szlak, a właściwie jedną z jego
wersji. I cóż, wyjazd był bardzo udany, pogoda piękna, widoki
rewelacyjne, natomiast tego szlaku, to tak naprawdę ... nie ma. Jest
strona internetowa projektu, są szumne hasła i trzeba przyznać, że po
polskiej stronie również z infrastrukturą, czyli drogami rowerowymi,
którymi prowadzi szlak jest nieźle. Nieco gorzej wygląda oznakowanie, bo
jest niejednolite i miejscami niekonsekwentne, ale w sumie też nie jest źle.
Natomiast na Słowacji praktycznie brak jakiegokolwiek oznakowania. Tam
chyba nikt o tym szlaku nie słyszał. Owszem są bardzo ładne fragmenty
wydzielonych dróg rowerowych, choć być może budowane w ramach np.
miejskich projektów, niezależnie od szlaku, ale OK. Ale są też bardzo
nieprzyjemne odcinki wiodące bardzo ruchliwymi drogami "dwucyfrowymi",
którymi pomykają ze sporą prędkością tiry, ciężarówki, dostawczaki i
osobówki. Jeśli jest pobocze, to jeszcze nie jest najgorzej, ale czasem
go nie ma. A alternatywy też nie ma. A druga skrajność, to jakieś
dziurawe drogi polne, czy (dla mnie dość fajne, ale może nie dla
każdego) wąskie ścieżki gruntowe. Za Zdziarem trafiliśmy też na
nieprzejezdny bród na potoku (znaleźliśmy obejście).
Co do podjazdów, to jest kilka długich i mozolnych, ale też kilka
stosunkowo krótkich, ale bardzo stromych (do 18%). Nam udało się
wszystko podjechać.
Generalnie więc mając jakieś doświadczenie i trochę kondycji można szlak
przejechać i mieć sporo fajnych wrażeń i satysfakcji. Ale jest do
zrobienia jeszcze wiele - zwłaszcza przez Słowaków, na których pewnie
nie mamy wpływu. Nie proponowałbym jednak tego szlaku początkującym
rowerzystom, czy rodzinom z dziećmi - no chyba, że na wybranych
odcinkach, tak bardziej stacjonarnie.
Jak opracuję fotorelację, to dam znać.
wersji. I cóż, wyjazd był bardzo udany, pogoda piękna, widoki
rewelacyjne, natomiast tego szlaku, to tak naprawdę ... nie ma. Jest
strona internetowa projektu, są szumne hasła i trzeba przyznać, że po
polskiej stronie również z infrastrukturą, czyli drogami rowerowymi,
którymi prowadzi szlak jest nieźle. Nieco gorzej wygląda oznakowanie, bo
jest niejednolite i miejscami niekonsekwentne, ale w sumie też nie jest źle.
Natomiast na Słowacji praktycznie brak jakiegokolwiek oznakowania. Tam
chyba nikt o tym szlaku nie słyszał. Owszem są bardzo ładne fragmenty
wydzielonych dróg rowerowych, choć być może budowane w ramach np.
miejskich projektów, niezależnie od szlaku, ale OK. Ale są też bardzo
nieprzyjemne odcinki wiodące bardzo ruchliwymi drogami "dwucyfrowymi",
którymi pomykają ze sporą prędkością tiry, ciężarówki, dostawczaki i
osobówki. Jeśli jest pobocze, to jeszcze nie jest najgorzej, ale czasem
go nie ma. A alternatywy też nie ma. A druga skrajność, to jakieś
dziurawe drogi polne, czy (dla mnie dość fajne, ale może nie dla
każdego) wąskie ścieżki gruntowe. Za Zdziarem trafiliśmy też na
nieprzejezdny bród na potoku (znaleźliśmy obejście).
Co do podjazdów, to jest kilka długich i mozolnych, ale też kilka
stosunkowo krótkich, ale bardzo stromych (do 18%). Nam udało się
wszystko podjechać.
Generalnie więc mając jakieś doświadczenie i trochę kondycji można szlak
przejechać i mieć sporo fajnych wrażeń i satysfakcji. Ale jest do
zrobienia jeszcze wiele - zwłaszcza przez Słowaków, na których pewnie
nie mamy wpływu. Nie proponowałbym jednak tego szlaku początkującym
rowerzystom, czy rodzinom z dziećmi - no chyba, że na wybranych
odcinkach, tak bardziej stacjonarnie.
Jak opracuję fotorelację, to dam znać.
--
Jacek G.
Jacek G.